o Wilku mowa

19/11/2014 — komentarze 3

Jordan BelfortZbierałem się, zbierałem i jakoś nie mogłem wystartować z wpisem, a koniecznie chciałem zrobić krótkie podsumowanie z tego wydarzenia. Mowa oczywiście o seminarium Jordana Belforta, znanego też jako Wilk z Wall Street. Nie mylić z niejakim Leonardo DiCaprio, który to w filmie, którego nie oglądałem, grał rolę oryginału.

Seminarium odbyło się w Warszawie, 26 października i cieszyło się ogromnym powodzeniem, bo przybyło pewnie grubo ponad tysiąc (a może nawet jakieś dwa tysiące) osób. Z tego miejsca pozdrawiam też wszystkich klientów i znajomych, na których natknąłem się podczas eventu – nie spodziewałem się, że aż tyle osób spotkam :)

Zacznę od największej sensacji. Udało mi się potajemnie zrobić zdjęcie materiałów szkoleniowych Jordana Belforta!!!
Wszyscy, więc którzy nie mieli okazji być na konferencji mogą wykorzystać je, aby zwiększyć swoją skuteczność w sprzedaży i odnieść natychmiastowy sukces…

Uwaga! Uwaga! Panie i Panowie. Oto oryginalne flip-charty, przygotowane ręką samego Wilka z Wall Street, podczas jedynej w Polsce konferencji z jego udziałem… Taaaadaaaammmm!

o Wilku mowa

No dobra! Przejdźmy teraz do merytoryki. Tradycyjnie już przedstawię wam kilka myśli i haseł, które wynotowałem sobie w trakcie wystąpienia. Prawdopodobnie dla osób, które mają już spore doświadczenie oraz interesują się rozwojem osobistym, nie będzie tu wielu zaskakujących odkryć, ale jak to się mawia „z każdego szkolenia można coś wynieść”… Zaczynamy.

Wszystko jest sprzedażą. Uśmiechnąłem się tutaj delikatnie, bo od razu przyszło mi do głowy hasło z mojego bloga „Wszystko o sprzedaży, bo wszystko jest sprzedażą”. Jak więc mogłem się z tym nie zgodzić. Chcemy tego, czy nie ogromna część naszego życia to sprzedaż. Nawet jeżeli nie mamy na wizytówce wypisanego stanowiska „sprzedawca” (oj przepraszam „Senior Business Development Manager”) i nie oferujemy wprost jakichś produktów lub usług, to często sprzedajemy coś innym. Chociażby w momencie, kiedy próbujemy przekonać znajomego do swoich racji. Poza tym, jeżeli spotykacie w swoim życiu ludzi, których nazywacie klientami, to sprzedajecie. Koniec i kropka.

Żeby cokolwiek się wydarzyło, trzeba wykonać jakieś działanie. Sprzedaż to aktywność! Nic nie będzie z siedzenia za biurkiem i kombinowania do kogo by tu jeszcze wysłać ofertę albo wmawianie sobie, że jeszcze muszę się lepiej przygotować zanim zacznę dzwonić do klientów. 80% sukcesu to bywanie, pokazywanie się. Więc do roboty. Just show up!

Sprzedaż, na najwyższym poziomie, to transfer emocji. Z jakimi emocjami idziesz do klienta, takie on od ciebie dostanie. Wchodzisz z presją? Będzie presja. Idziesz w strachu? Będzie niepewność…

Każda sprzedaż jest taka sama. Dużo pracuję ze sprzedawcami i nie spotkałem jeszcze chyba grupy, która by nie powiedziała czegoś w stylu „bo wiesz, nasza branża jest specyficzna… u nas się sprzedaje inaczej”. Po czym okazuje się, że spotykają się z dokładnie tymi samymi problemami co większość handlowców, a sam proces sprzedaży w zasadzie nie różni się od tego co jest w innych firmach czy branżach.

Zadawanie pytań pozwala na utrzymanie kontroli w sprzedaży. Idealnie w punkt. No comment. Święta prawda. Zapisać. Zapamiętać. Stosować.

Handlowcy często twierdzą, że klienci mają tysiące obiekcji. Gówno prawda. Mają najwyżej kilka. Jakież to prawdziwe! :) Przeważnie, kiedy rozmawiam z handlowcami o obiekcjach ich klientów, to zapisujemy je na flip-chartach. Z reguły wychodzi jedna kartka, co przekłada się na jakieś 8 sztuk. Nawet jeżeli uda nam się dobić do 10-12, to ciągle do tysiąca daleko. Dobra wiadomość jest tak, że jeśli tych obiekcji jest tak mało, to można przygotować się do rozmowy o nich. Przygotować! A nie tylko pomyśleć co by tu można zrobić.

No i na koniec myśl bonusowa już bez mojego komentarza, a którą uważam, że warto przytoczyć:
Jeżeli twoją strategią do bycia bogatym jest bezpieczna, etatowa praca i wypłata co miesiąc, to źle skończysz.

Było jeszcze sporo ciekawych rzeczy, ale wpis i tak już jest długi, więc skończę w tym momencie.
Na podsumowanie dodam tylko, że zdecydowanie warto było przyjść. Chociażby po to, żeby zobaczyć samego Belforta w akcji. Jedno trzeba mu przyznać – duża swoboda, charyzma, autentyczność to zdecydowanie jego mocne strony. Nie dziwię się, że potrafił pociągnąć za sobą ludzi i szybko dorobił się fortuny.

Ogromne podziękowania przesyłam w kierunku firmy BERM Soft, która zaprosiła mnie na seminarium Wilka z Wall Street i była sponsorem biletów VIP, które mogliście wygrać w konkursach salsguru.pl. DZIĘKUJĘ!

Artur Kuć

Posts Facebook

3 komentarze do wpisu o Wilku mowa

  1. Filip Czubak 24/11/2014 at 12:42

    Jak zwykle w punkt!!

  2. Ta lista obiekcji to dobry pomysł, dzięki. A szczególnie żeby nie nastawiać się na fristajl i że to standard, więc sie coś wymyśli, tylko się do nich przygotować.

Dodaj komentarz

Text formatting is available via select HTML. <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*