Kumulacja. Tak się jakoś złożyło, że w ciągu ostatnich kilku tygodni z wieloma osobami rozmawiałem o moim blogu. Jakaś dziwność, bo wychodzi, że im mniej piszę, tym więcej ludzi zaczyna się sprawą interesować. Zacząłem nawet zastanawiać się, co będzie kiedy przestanę pisać. Może od razu zgarnę jakąś prestiżową nagrodę za niesienie kaganka oświaty sprzedażowej? No dobra. Bez pierdół. Nie o tym chciałem.
Podczas tych rozmów, dość często, pojawiało się pytanie jak długo prowadzę bloga. Jak by nie liczyć, to wychodzi, że ponad dwa i pół roku. Całkiem nieźle myślę sobie. Zaraz można będzie świętować trzecie urodziny. A potem, to już prosta droga do przedszkola, bo to przecież w tym wieku się idzie? Jak będą miejsca oczywiście, bo podobno wciąż ich brakuje? No nie, ale ja znowu nie o tym chciałem?
Wszystkie te rozmowy sprowokowały mnie do pewnych przemyśleń i zadania sobie kilku pytań. Nie będę was tutaj od razu wszystkimi zamęczał, natomiast jedno z nich skłoniło mnie do napisania tego artykułu: o czym jeszcze nie pisałem? Pewnie o wielu rzeczach, bo sprzedaż, to praktycznie nieskończona kopalnia tematów.
Chodzi mi jednak o coś podstawowego, fundamentalnego. Coś, na czym wszystko inne może budować. O pewną uniwersalną zasadę, jednolitą teorię wszystkiego-sprzedażowego. Definicję definicji.
Zmierzenie się z pytaniem: Co to jest sprzedaż?
Chodziło ono za mną od momentu, kiedy zacząłem pisać bloga. Jakoś wciąż jednak miałem poczucie pewnej niekompletności, czegoś ciągle mi brakowało. Niby definicji jest wiele. Nie interesują i nie satysfakcjonują mnie jednak odpowiedzi w stylu: przekazanie produktu lub wykonanie usługi za określoną zapłatę; umowa; zaspokojenie potrzeb kupującego; dostarczenie rozwiązania na określone trudności lub problemy klienta; partnerska relacja biznesowa; zbudowanie pozycji konsultanta lub zaufanego doradcy.
Oklepane jakieś to wszystko i płytkie. Nie moje. Niby prawdziwe lecz jednocześnie banalne. Odkładałem, więc pisanie na później i czekałem aż przyjdzie mi do głowy pełna odpowiedź. Uniwersalna zasada sprzedaży.
Sporo czasu to zajęło. Jednak przyszła. Jakoś tak całkiem niespostrzeżenie. Po cichu. Nagle dostrzegłem, że stoi tuż obok. Właściwie, w tym momencie, zorientowałem się, że zawsze tu była. Zawsze. Znam ją przecież. Może to, że zawsze siedziała mi w głowie, trochę nienazwana, sprawiło, że szukałem innych odpowiedzi, bo do niej się już przyzwyczaiłem?
Kiedy dotarło do mnie, że to właśnie ona ? ta odpowiedź, uśmiechnąłem się i spojrzałem jej w oczy. Też się uśmiechnęła ? ta odpowiedź. Ciepło. I szepnęła: Nieźle to wszystko opowiedziałeś?
Odpowiedziałem ? tej odpowiedzi: Tak, bo przecież sprzedaż to opowieści.
The End
Hej, tylko nie myślcie, że sprzedaż to opowieści sprzedawcy o produktach, usługach i dopasowanych do potrzeb rozwiązaniach! To jest definicja zanudzania na śmierć. :)
Trafione…. Idealnie ;)
hehe… dzięki…
długo celowałem :)
No nareszcie :)
Dobre, wciągające, inspirujące.
A przede wszystkim trafiające w 10-kę :)
Dzięki… :)
Chociaż przez chwilę zastanawiałem się, czy nie za bardzo „poetycko” pojechałem…
Sprzedaż to w części opowieść: Nasza, o tym co sprzedajemy i klienta, o tym co kupuje (dlaczego), chce kupić albo jeszcze nie wie, że chce, ale dzięki naszej opowieści… Bo inaczej kojarzy mi się z monologiem …
Taaak… monologów należy się wystrzegać – a szczególnie tych ze strony sprzedawcy.
Wkrótce pewnie rozwinę temat opowieści w sprzedaży i wiele się wyjaśni… :)
po pewnym czasie chyba częstotliwość pisania nie ma już takiego znaczenia – widzę to po swoim blogu, gdzie masa ludzi wchodzi z wyszukiwarki – nie tylko na nowe posty.
a tak btw. – świetny wpis ;) pozdrawiam.
Faktycznie, ruch z wyszukiwarki jest spory niezależnie od częstotliwości wpisów.
Z drugiej strony jednak, fajnie jest, gdy coś się dzieje…
No a poza tym, to po prostu lubię pisać… :)
Pozdrawiam :)
Jestem zachwycona: przejżystością bloga, tematyką, formą przekazu a najbardziej treścią! Szukałam w zasobach internetu czym jest sprzedaż i dopiero po kilku dniach trafiłam TU. No i dopiero przeczytałam sensowna definicję! dzieki.dorota
Witaj Dorota,
cieszę się, że w końcu znalazłaś to, czego szukałaś – a tym bardziej miło, że na moim blogu…
No i jak tu nie pisać, kiedy dostaje się takie komentarze! :)
Dzięki i pozdrawiam,
Artur
Witam
trochę mnie nie było, ale znów trafiłem oczywiście w poszukiwaniu natchnienia do opowieści.
Ja wyszukuję Twój blog Artur w google: „salesguru” i aż dziw że jesteś tak wypozycjonowany ;)
A to co się odbywa na blogu nazwałbym gurujoga:
„Guru joga jest bardzo istotną praktyką we wszystkich szkołach buddyzmu tybetańskiego i bon. Występuje zarówno w sutrach, tantrach, jak i w tradycji dzogczen. Rozwija bardzo bliski zwiazek z mistrzem. Nieprzerwanie wzmacniając własne oddanie dla nauczyciela, dochodzimy do miejsca, kiedy czyste oddanie wypływa z nas samych. Stanowi to niewzruszoną i mocną podstawę praktyki. Istotą guru jogi jest stopienie umysłu praktykujacego z umysłem mistrza.” żródło http://www.buddyzm.edu.pl/
Czyste oddanie w wypływa z nas samych :0 – to wyjaśnia skąd nasza aktywność bez Twoich impulsów
Ostatnie moje doświadczenie sprzedażowe przypomniało mi starą zasadę: „mowa jest srebrem a milczenie złotem”. Czasem warto wyhamować i dać ponieść się letniemu powiewowi słońca wraz z Klientem a nie tłuc młotem w beton.
Pozdrawiam
Lech
Rzeczywiście nie było Cię przez jakiś czas…
Cholera… mnie też…
No ale jak wróciłeś to z hukiem :)
Rozwaliłeś mnie po prostu tym komentarzem na łopatki. Nie wiem co powiedzieć, więc pomilczę… :):)
Dzięki! :)
Cieszę się, że zajrzałam. Bardzo mi to bylo potrzebne dzisiaj.
Czuję jak się unoszę…
Przedurlopowa Paula
Witam,
Tak sobie trafiłam tutaj przypadkowo poszukując inspiracji na jutrzejsze szkolenie z technik sprzedaży które mam poprowadzić :D
Zatrzymałam się dłużej przy tym wpisie z tak bardzo trywialnym pytaniem :P
Jest tak trywialne, że najtrudniejsze w świecie:P
Dlatego rzucę tutaj swoje subiektywne ziarenko z pojęciem sprzedaży i może wspólnymi siłami znajdziemy „złoty środek” efektywnej i efektownej zarazem sprzedaży :)
Dla mnie sprzedaż to jest cykl oddychania – WDECH I WYDECH.
WDECH-analiza (badanie) potrzeb i zbieranie informacji o kliencie które sobie zasysamy
po czym następuje WYDECH czyli wypływ informacji od nas z odpowiednio dobrana do potrzeb klienta oferta owiniętą w jakże piękne opakowanie:D
A my tak potrafimy:D
Prawda??
Pozdrawiam i powodzonka życzę.
Hmmm… niezła metafora z tym oddychaniem :)
Można by pójść dalej.
Człowiek bez oddychania nie przeżyje. A bez sprzedaży? W jakiejkolwiek formie? :)
eee… ja też na to wpadłem. konkretnie w sypialni swojej. potknąłem się o książkę „Storytelling”… czytał Pan widzę :-)
Ja na to wpadłem bez czytania książki. Potknąłem się o doświadczenie :)
Ale chętnie książkę przeczytam – o ile godna jest polecenia. Kto jest autorem?
pozdrowienia z Rzeszowa , jak zwykle pointa trafiona w dziesiatkę.
Aby sprzedaż byla jak oddychanie -naturalna i swobodna ( bez astmy).
Czego Wam i sobie życzę…….milego dnia
Witaj!
Jestem tu po raz pierwszy i bardzomi się spodobała lekkość z jaką podchodzisz do zagadnienia sprzedaży. Sam długo szukałem odpowiedzi na pytanie co top jest sprzedaż i doszedłem do podobnego wniosku.
Nie był bym sobą gdybym nie dodał czegoś od siebie. osobiście hołduje zasadzie że skoro mamy dwoje uszu i jedne usta to po to bydwa ray więcej słuchać niż mówić, a za tem dla mnie sprzedaż to rzeczywiście opowieść ale przede wszystkim klienta a dopiero po ten nasza.
Pozdrawiam i na pewno teraz będę śledził na bieżąco co się tu dzieje!!!
Cześć Rafał,
celna uwaga – rzeczywiście chodzi o to, że opowieść ma być klienta, bo ludzie lubią mówić o sobie. Trzeba tylko dać im na to szansę… :)
Pozdrawiam,
Artur
Sprzedawca w pojeciu klienta jest jak ksiazka/podrecznik
Jesli jest o tym co go interesuje, rozwiazuje jego problemy
to klient sam chce ja przeczytac
tak mi jakos do glowy przyszlo, zgodzicie sie?
PS swietny blog :)
Nie cierpimy, kiedy nam się coś sprzedaje, ale uwielbiamy kupować.
Nie cierpimy, kiedy każe nam się w szkole czytać nudne książki, ale uwielbiamy czytać to, co nas fascynuje.
Coś więc musi być na rzeczy z tym porównaniem… :)
Czytasz w moich myslach :)
Dlatego motywatorem nie moze byc zarobienie pieniedzy a chec przygotowania jak najlepszego produktu
pieniadze przyjda same z czasem
Czytanie w myślach to mój drugi zawód :)
To zacznij pisac blog o czytaniu w myslach:D
Na zdradzanie tych tajemnic, to już sobie nie mogę pozwolić… :)
Szukając inspiracji do napisania listu motywacyjnego, oczywiście związanego ze sprzedażą, natknąłem się na ten właśnie blog. Artykuł bomba,
Czym jest sprzedaż, ludzie wypowiadający się w komentarzach są naprawdę ciekawi, zadając sobie pytanie co rozumiem przez definicję sprzedaży, odpowiadam – odbicie lustrzane.
Pozdrawiam Cię Artur
Hej Marcin,
dzięki za miłe słowa :)
Napisz więcej, co rozumiesz pod hasłem „odbicie lustrzane”. Brzmi ciekawie.
P.S. Wspomniałeś o liście motywacyjnym. Dostałeś pracę? :)
Sprzedaż to eskalacja entuzjazmu !!!!