Gdybym miał powiedzieć, co Van Gogh miał wspólnego ze sprzedażą, to miałbym niezły orzech do zgryzienia. Przecież umarł w biedzie i chyba niezbyt wiele obrazów sprzedał. Trafiłem jednak ostatnio na jego cytat, który może być świetnym nawiązaniem do poprzedniego wpisu. Tego o urodzonych sprzedawcach.
?Jeśli słyszysz w swojej głowie głos mówiący: nie jesteś malarzem, maluj na wszystkie sposoby, chłopcze, a ten głos będzie uciszony, ale tylko przez pracę.?
No dobrze, ale gdzie tutaj połączenie ze sprzedażą? Oto i ono. Gdyby Van Gogh zajmował się sprzedażą, to mógłby wtedy powiedzieć tak:
?Jeśli słyszysz w swojej głowie głos mówiący: nie jesteś urodzonym sprzedawcą, to weź dupę w troki i idź do klienta ? sprzedawaj na wszystkie sposoby, a ten głos będzie uciszony, ale tylko przez twoje zaangażowanie.?
Nie piszę przez pracę, bo praca niektórym może kojarzyć się dość negatywnie. Tym bardziej jeżeli od razu przychodzi do głowy wizja nudnego etatu, który trzeba odbębniać w określonych godzinach.
To, co? Czas na wielką sztukę. Bądź artystą w sprzedaży!
No to trafiłeś mnie tymi słowami w sam środek. :)
Kiedy chodziłem do szkoły, mój kierownik stwierdził, że nigdy nie będę dobry w swoim fachu. I faktycznie nie byłem dobry, ale najlepszy (tak mnie wq…ł tymi słowami). Teraz od roku męczę się z podniesieniem słuchawki, jakby była ze szczerego złota, taka ciężka. I chyba pora posłuchać Vana Gogha i uciszyć ten głos wewnętrzny. Dzięki :)
Hej Jacek, dzięki za komentarz.
No wiesz… czasami warto posłuchać wielkich artystów…
Oczywiście mam na myśli Van Gogha, a nie siebie… :):)
Pozdrawiam,
Artur
P.S. Duży szacun! Ten komentarz napisałeś dzisiaj o 6:21.
Czy Ty naprawdę nie masz co robić tak rano, tylko czytać mojego bloga?! :):)
No chyba, że mieszkasz w innej strefie czasowej…
Czasem jestem po nieprzespanej nocy, kiedy zaczytam się nt. technik sprzedaży. Pracuję w MLM i dwukrotnie zbudowałem fajna grupę, w której sprzedaż to podstawa. Dwukrotnie mi to zdechło, mimo cotygodniowych szkoleń, spotkań. Temat jest szerszy i raczej nie nadaje się do wpisu w dziale komentarze.
Tak, z doświadczenia wiem, że pod takimi sytuacjami leży wiele przyczyn i można by o nich gadać bardzo długo…
Jak zechcesz, to możemy kiedyś zderzyć myśli :)
Pozdrawiam,
Artur
Sprzedawanie na wszystkie sposoby…Ktoś by powiedział,że w tym szaleństwie jest metoda i pewnie należało by przyznać mu racje.
Ale krótkowzroczność to chyba najgorsza cecha sprzedawców,managerów i szefów działów handlowych,a sprzedaż wszelkimi dostępnymi sposobami niesie wiele zagrożeń dla nas samych.
Firmy,które z rożnych względów nie chcą inwestować w kompetencje młodej kadry,sprzedawcy uważający,że zjedli wszystkie rozumy doprowadzili i w dalszym ciągu przyczyniają się do postrzegania sprzedawców jako wroga.Weźmy za przykład rozmowę dwóch przedsiębiorców:
-wiesz,chciałbym kupić nowy samochód do firmy
-no to super,zadzwoń do sprzedawcy
-o nie stary,nie chcę wiedzieć aż tyle…
To my sami,sprzedawcy i osoby kierujące ich edukacją są winni punktu widzenia naszych przyszłych klientów.Rozumiem punkt widzenia mówiący,że jakoś sztuki sprzedaży trzeba się nauczyć.Wszak sam jakoś swoją przygodę w handlu zaczynałem :)ALe gorąco apeluje do wszystkich młodych sprzedawców – jeśli sami nie czujecie,że powinniście się edukować,jeśli wasza firma nie chce w was inwestować to są jeszcze tacy wspaniali ludzie jak Artur,który z pewnością nie odmówi Wam wszystkim pomocy.Piszcie i dzwońcie,telefon nie gryzie!
Zróbmy sobie wszyscy dobrze i nieustannie się edukujmy.A wtedy być może za kilka lat nie będzie potrzebny etap wyszukiwania klientów bo oni sami otworzą się na sprzedawców i będą szukali nas samych.
MG