najprostsza rzecz w sprzedaży

08/10/2010 — komentarzy 28

Czy są w ogóle jakieś proste rzeczy w sprzedaży?Uderzyło mnie dzisiaj rano, podczas czytania książki o pisaniu. Prostota. Kiedy wywalisz z głowy wszystkie niepotrzebne myśli. Powstaje przestrzeń. Przestrzeń na nowe rzeczy, które pojawiają się nagle i krzyczą: Ej, jestem tutaj! One pewnie siedziały tam od dawna, ale nie mogły się przebić. Miotały się niezauważone, dostając białej gorączki z powodu mojej ignorancji. A może z powodu zadufania i zapatrzenia w siebie. Cholernego egoizmu, że ja wiem lepiej co jest ważne.

Co w takim razie, przebiło się do mnie? Prostota. Zapomniałem o niej. Znaczy, zawsze pamiętałem i lubiłem, ale nie pisałem. Wymądrzałem się o problemach, trudnościach, technikach sprzedaży i wszystkim innym, co wydaje się logiczne i często skomplikowane. Ale co w tym wszystkim jest prostego? Jaka jest najprostsza rzecz w sprzedaży? Chyba nigdy nie postawiłem sobie tego pytania i teraz zastanawiam się dlaczego. Bo nikt o to nie pyta? Bo częściej skupiamy się na tym co nas dręczy? Chyba tak. Przeważnie ludzie opowiadają mi o jakichś trudnych sytuacjach. Pytają, jak poradzić sobie z różnymi problemami. Podczas szkoleń i coachingów narzekają, jaka ta praca w sprzedaży porąbana. A ja się pytam, gdzie są rzeczy proste?

Pozyskiwanie nowych klientów? Trudne. Nawiązanie pierwszego kontaktu i pozyskanie zainteresowania? Trudne. Zbudowanie fajnej relacji? Trudne. Kreowanie i analiza potrzeb? Trudne. Znalezienie problemów i bolączek klienta? Trudne. Rozmowa o budżecie? Trudne. Zamknięcie sprzedaży? Trudne. Negocjacje? Trudne. Trudny klient? No przecież trudny! Wszystko strasznie trudne.

Chociaż? są też dobre wieści. Jest jedna, naprawdę prosta rzecz. Najprostsza. To?

No właśnie! To ja się pytam: co to jest?

Czekam, więc na wasze komentarze, maile, wpisy na FB o tym, jaka jest najprostsza rzecz w sprzedaży. A ja, w następnym artykule napiszę co, według mnie, jest proste.
Możemy się tak umówić??

Artur Kuć

Posts Facebook

28 komentarzy do wpisu najprostsza rzecz w sprzedaży

  1. witaj

    przebywanie w strefie komfortu jest proste.
    reszta wymaga wysiłku intelektualnego i fizycznego.
    ale jeżeli zaczniemy się bawić sprzedażą to wszystkie wymienione przez Ciebie trudności będą PROSTE.

    a więc do zabawy.
    proste -prawda?
    w.

    • Wojtek,
      faktycznie, najłatwiej i najprościej jest robić to, co się dobrze zna. A to właśnie znajduje się w strefie komfortu…

      No i stuprocentowe trafienie z tą zabawą w sprzedaży… :) Jeżeli czymś się bawisz, albo w coś się bawisz, to z reguły nie narzekasz, że jest trudno, źle, zawsze pod górkę. Liczy się po prostu dobra zabawa.

      Super sposób na uczynienie sprzedaży prostą!

      Artur

  2. W 100% zgadzam się z Wojtkiem M. Dodam tylko, że z drugiej strony, gdyby sprzedaż była zupełnie prosta, komu chciałoby się w to bawić na dłuższą metę?

    To właśnie trud w osiąganiu celów pracuje na końcową euforię, gdy coś w końcu się uda. Gdybyśmy sprzedawali z łatwością, to byłaby nudna rutyna i raczej nic przyjemnego. Zero wyzwań, samodoskonalenia, nic nie zmuszałoby nas do kreatywności. A tak, możemy się „dobrze bawić całym tym trudem”.

    • Łukasz,
      rzeczywiście – radość jest tym większa, im większe trudności uda nam się pokonać. Sukces smakuje wtedy dużo lepiej.
      Mamy, więc też wniosek, że trochę trudu przyda się, żeby uatrakcyjnić grę… :)

      Tak sobie myślę, że jednak są też rzeczy proste, które ludziom się nie nudzą . Proste w swojej formie, co nie oznacza, że łatwe. Wiele osób wkręca się niesamowicie np. w bardzo proste (w formie) gry – komputerowe lub na komórkę. Mimo ich prostoty i odarcia z „wodotrysków” zabawa bywa przednia…

      Hmmm… takie PROSTE tematy, a tyle ciekawych wniosków… ;)

      Artur

  3. Proste w sensie intelektualnym jest postawienie się w sytuacji klienta, próba „wejścia w jego buty”.
    Proste ale też dzięki temu widzimy i rozumiemy jego możliwości i ograniczenia, możemy zaproponować konkretne, indywidualne korzyści…
    Oczywiście, aby to osiągnąć skutecznie, trzeba rozmawiać z klientem, interesować się jego firmą, itd., itp.

    Kasia

    • Hej Kasia,
      to prawda, intelektualnie wejście w buty klienta jest dość proste. Chociażby dlatego, że sami często bywamy klientami.
      Z drugiej strony, handlowcy bardzo rzadko z tej możliwości korzystają. A szkoda… Takie ćwiczenie mogłoby uchronić ich przed wieloma wpadkami albo być fajną inspiracją.

      Wystarczy zadać sobie pytanie: Gdybym to ja był na miejscu klienta, jak bym zareagował? Co bym zrobił? A potem SZCZERZE sobie odpowiedzieć… :)

      Pozdrawiam,
      Artur

  4. najprostszą rzeczą w sprzedaży to zdanie sobie sprawy że klient to też człowiek, nie lepszy niż ja, ty, on, ono, najwyżej więcej oczytany od Ciebie. Więc czego tu się bać? To właśnie powinno sprawić że poczujesz komfort :) Wyobraźcie sobie transakcje z gorylem? Nagadasz się a on nic, i jak tu wejść w jego buty ….. ;p

    PS. Siłą sprzedaży jest wiara w to co sprzedajemy, inaczej ni hu hu ;)

    • Hej Paulina,
      taaaaa… sprzedawcy często zapominają, że klient to też człowiek. Może wynika to z tendencji do dzielenia świata na dwa obozy: my-sprzedawcy – oni-klienci.
      A może by tak zacząć i klienta nazywać sprzedawcą? Bo przecież też często sprzedaje. Próbuje przekonać sprzedawcę do swojej wersji świata: że jest wyjątkowy, wymaga specjalnego traktowania, super-atrakcyjnej oferty itp. Wtedy poziom relacji byłby równy :)

      Z drugiej strony, spotkałem się też z technikami wizualizacji, które mają poprawić komfort w pracy z klientem i uświadomić sobie, że on też jest tylko człowiekiem. Trzeba wyobrażać go sobie w różnych typowo ludzkich sytuacjach, że np. rano, tuż po wstaniu chodzi w majtasach po domu i ziewając szeroko czochra się po? zburzonej czuprynie? :) Nigdy nie testowałem, ale jak tak piszę, to myślę sobie, że może spróbuję? Znaczy technikę, a nie chodzenie po domu.

      A z gorylem, to jednak radziłbym ?wejść w jego buty? zanim zaczniemy gadać. Wtedy z pewnością okazałoby się, że nie ma sensu rozpoczynać jakiegokolwiek procesu sprzedaży, bo i tak nie dojdziemy do porozumienia? Więc ciągle jestem za wchodzeniem w buty :)

      artur

  5. Cześć Arturowy

    Co jest proste?Mmmm, temat na wykład akademicki ale jak powiedział Churchil dobry mówca wyczerpuje temat,a nie słuchaczy :)

    Zygmunt Freud sformułował tezę,że każdym zachowaniem człowieka kieruje rządza bycia ważnym.Zatem należy sobie zadać pytanie:jak my,(sprzedawcy) możemy uczynić naszych klientów ważnymi?Odpowiedź jest prosta:nie sprzedawać!Być niezainteresowanym i asertywnym jak tylko się da.Reguła niedostępności-otóż cały to sekret prostoty sprzedaży i to na każdym z etapów transakcji.Proste?

    Część koleżanek i kolegów pomyśli:ale bufon,naczytał się książek i teraz błyszczy elokwencją;to niemożliwe,tak się nie da!Czyżby?

    Chyba wszyscy pamiętamy najbardziej spektakularny trik Davida Copperfielda,który sprawił,że na oczach tysięcy ludzi zniknęła 60 tonowa lokomotywa.I co,dalej sądzicie,że się nie da?Że to niemożliwe?

    P.S.Siła sprzedaży to sztuczki umysłu!

    maciek

    • Maciek, Maciek… pewnie, że się da. Pytanie tylko, czy to rzeczywiście takie proste albo najprostsze? :)

      • Artur da się napewno. Sztuczką umysłu jest np dodanie do oferty dwóch wyborów trzeciego,zawierającego dotychczasowy z wadą ujemną. Nasz mózg prawie w 90% wybierze opcję bez wady ujemnej.
        Wydaje mi się,że takich sztuczek jest mnóstwo,mnóstwo,mnóstwo :) I moja w tym rola by się ich dowiedzieć.
        Zobacz,mówili 20 lat temu,że się na księżyc nie da polecieć.A teraz ludzkość jest już po pierwszym locie Virgin Galactic :)

        • Taaa… sztuczki umysłu mogą wiele zdziałać. Jest z nimi jednak jeden problem: to są tylko sztuczki.
          Jeżeli na Twoich oczach znika wielka lokomotywa, to mówisz WOW! Ale wiesz, że to jest tylko sztuczka. Nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Iluzjonista po prostu Cię wkręcił. Dałeś się nabrać? :)

          Myślę sobie, że sprzedaży jednak lepiej być artystą niż iluzjonistą? Chociaż niektórzy mawiają, że artystów docenia się dopiero po śmierci? :):)

  6. Najprostszą rzeczą w sprzedaży jest odbieranie prowizji za sprzedaż :), najprzyjemniejsza gdy klient sam sobie sprzedaje za naszym wcześniejszym działaniem….najtrudniejsza rzeczą w sprzedaży jest nasze nastawienie, to kłody które sami sobie stawiamy przerzucając odpowiedzialność na inne barki..

    pozdrawiam Paweł Stopka

  7. Najprostsza rzecz w sprzedaży ???
    Dobre pytanie , myślę że wręcz idealne w swej prostocie a zarazem głębokie i dające wiele do myślenia,,,, Bo ,,,,, czy wiecznie z czymś nie „walczymy” w pracy, nie rozwiązujemy problemów , nie zdobywamy , nie ,,,, itd. I w tym pędzie tego wszystkiego co na co dzień robimy , nie zależnie od naszych stanowisk , czy branży w jakiej jesteśmy , wiecznie właściwie skupiamy się na tym co trudne , na rozwiązywaniu tych właśnie trudności. Umyka nam to co łatwe dla nas do zrobienia , to co proste i przyjemne stało się tłem naszej pracy , stało się takim tłem zapomnianym że, sam musiałem chwilę się zastanowić co jest najprostsze w sprzedaży.
    Doszedłem do wniosku iż nie da się tego ogólnie z kwalifikować , z prostej przyczyny , dla każdego z nas może to być coś innego.
    Każdy z nas jest inny , każdy w czymś tam lepszy a w czymś gorszy i właśnie ,,,,, myślę że najprostszą rzeczą w sprzedaży dla każdego z nas będzie to w czym czujemy się dobrzy , silni , mocni , nie do zagięcia etc.
    Oczywiście to może być mylne w głębszym myśleniu, bo możesz trafić na klienta który okaże się być nie lada „przeciwnikiem” i runie Twoja „najprostsza rzecz w sprzedaży” , co będzie oznaczało albo zlekceważyłeś w swej rutynie klienta , albo wcale nie jest to Twoja najprostsza rzecz w sprzedaży.
    Więc tak jak wspomniałem na początku , jest to indywidualna kwestia każdego z nas , i to każdy z nas ją sobie musi określić – musi ? Nie musi , prostych rzeczy się nie określa , one po prostu są…..
    Pozdrawiam Arek.

    P.S. Wszystko co proste i łatwe do zdobycia, nie jest warte zachodu i starań.

    • Celna uwaga. Mamy jakąś cholerną tendencję do skupiania się na rzeczach trudnych, do narzekania na przeciwności, klientów itp.
      W sumie wygląda to dość naturalnie, bo jeżeli coś jest proste, to po co jeszcze myśleć o tym. Trzeba przecież pokonać trudności… :)

      Z drugiej strony, pracując z wieloma sprzedawcami, zauważyłem, że zapomina się właśnie o najprostszych rzeczach, które często mają ogromy wpływ na sukces – lub jego brak. Większość oczekuje mega-skomplikowanych technik na poradzenie sobie z giga-trudnymi klientami, a na koniec okazuje się, że nie ludzie nie są w stanie wykonać jakiejś prostej rzeczy – mimo, że wiedzą o niej wszystko. Bo to przecież proste.

      Warto, więc czasami pomyśleć o najprostszych sprawach i poświęcić im chwilę uwagi.
      Może okazać się nagle, że te drobne, zapomniane perełki są całkiem wartościowe… :)

      • Masz rację Artur, sam się na tym też łapię i łapię innych – skupiamy się na rzeczach trudnych i zapominamy o najprostszych rozwiązaniach. Które czasami są najlepsze. Więc tak ,,, warto czasami pomyśleć nad jak to nazwałeś „perełkami”.
        Ale rozszerzamy temat , bo chyba jak wspomniałem wcześniej nie da się określić co ogólnie jest najprostsze w sprzedaży, jest to indywidualna kwestia każdego z nas.
        Pozdrawiam Arek
        ” Największe pomysły cechuje prostota. „

  8. Najprostrza rzecz w sprzedaży?

    Kontakt wzrokowy i uśmiech:)

    • Rzeczywiście – kontakt wzrokowy i uśmiech wydają się proste – o ile nie najprostsze… :)
      Piszę jednak „wydają się”, bo spotkałem wiele, wiele osób, dla których utrzymanie kontaktu wzrokowego to masakra…
      Przez całą rozmowę potrafią uciekać wzrokiem.

      Pamiętajcie – w sprzedaży ważna jest relacja. Kontakt wzrokowy i uśmiech bardzo pomagają w jej zbudowaniu.

      • Oki, masz rację …mam w takim razie kolejną „najprostsza rzecz w sprzedaży”..mianowicie jest nią mysl poprzedzajaca działania sprzedażowe… taki szybki przebłysk ” dziś coś sprzedam”…krótka chwila przyjemności która zaraz znika co poniektórym przy okazji pierwszego telefonu, spotkania…myśl jednak bardzo przyjemnia.

  9. Zainteresowanie – ciekawość – chęć dowiedzenia się jaka jest prawdziwa potrzeba, która sprawiła że osoba (klient) która przed nami stoi … właśnie przed nami stoi … najprostsze. Chęć zaspokojenia tej potrzeby … najprostsze. Pójście oltre … trudniejsze :))

    • No właśnie… zainteresowanie i ciekawość są tak proste i jednocześnie tak cholernie skuteczne w sprzedaży!
      Aż dziw, że mało kto z tego korzysta. Wszyscy szukają zajebistych technik, które położą klienta na łopatki w dwie minuty…

  10. ja tam jestem handlowcem ale nigdy nie idę do pracy sprzedawać – tylko poznawac ludzi to lubie najbardziej :)

  11. Droga do celu jest ważniejsza niż sam cel…Jeżeli dobrze czujemy się w drodze osiągnięcie celu będzie prostsze niż byśmy zakładali wcześniej. Wtedy osiągniecie Celu staje się swoista nagrodą.
    Pozdrawiam

    • Rzeczywiście, droga do celu jest ważna. Jeżeli się nią delektujemy i nie wkładamy na siebie zbytniej presji, to i osiągnięcie celu będzie nagrodą.
      Ciekawe tylko, czy można uzależnić się od samego podróżowania do celu? Wtedy ryzyko jest takie, że nigdy tego celu nie osiągniemy… Ale może sama droga też jest wystarczającą nagrodą… :):)

Dodaj komentarz

Text formatting is available via select HTML. <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*