haiku o niespodziewanym dealu

24/09/2010 — komentarze 4

Tak już trochę weekendowo, bo przecież piątek dzisiaj. Wspaniała jesienna pogoda, słonecznie, ciepło. Popadłem, więc w jakiś taki poetycki nastrój?

Czasami sprzedawcy opowiadają mi o swoim wielkim zaskoczeniu, kiedy nagle sprzedadzą coś do klienta, którego z góry skreślili – bo się nie nadawał, bo nie miał pieniędzy, bo był głupi itp. A tutaj nagle BUM! Kontrakt. Klient przychodzi i mówi, że chce kupić. Konsternacja, zaskoczenie no i oczywiście radość? Dla tych wszystkich, którzy przeżyli takie doświadczenie mam weekendowe haiku:

 

klient bywa jak złodziej
przychodzi wtedy,
gdy sprzedawca śpi

 

Be prepared? :)

 

 

Artur Kuć

Posts Facebook

4 komentarze do wpisu haiku o niespodziewanym dealu

  1. spij czujnie ;-)

  2. Witaj

    Stoję po tej drugiej stronie mocy, czyli jestem klientem i mam taką zasadę, że kupuję kiedy ja chcę a nie kiedy chce tego sprzedawca. Moim zdaniem sprzedawcom brakuje często polotu i mają kiepskie umiejętności definiowania pojęc.

    pozdrawiam

    • Hmmm… czasami okazuje się, że druga strona mocy (czy czegokolwiek) jest tą samą stroną, chociaż nie twierdzę, że zawsze tak jest… :)
      Ciekawe spostrzeżenie z tym definiowaniem pojęć. A o jakie pojęcia chodzi?

Dodaj komentarz

Text formatting is available via select HTML. <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*