Wszyscy klienci kłamią ? zarówno obecni jak i ci potencjalni. Do tego kłamią przez cały czas. Chcesz, czy nie ? tak właśnie jest! Jeżeli totalnie nie zgadzasz się z tą tezą, to równie dobrze już teraz możesz przestać czytać ten artykuł. Pewnie i tak się nie przekonasz po przeczytaniu kilku akapitów, więc może lepiej ten czas poświęcić na coś innego?
Ciągle czytasz? OK. No to o co w tym wszystkim chodzi? Jak to jest z tym okłamywaniem?
Przyznam, że nie ja wymyśliłem ten tekst (a szkoda!). Jest to cytat z niejakiego? nie, nie, nie z dr. House?a ? to powiedział David H. Sandler, autor książki You Can’t Teach a Kid to Ride a Bike at a Seminar. W oryginale brzmi to tak: All prospects lie, all the time.
Pierwszy raz, gdy spotkałem się z tym stwierdzeniem trochę mnie przytkało. Jak to klienci kłamią?! Do tego jeszcze przez cały czas? Niemożliwe! To przecież o sprzedawcach mówi się, że manipulują i kłamią, żeby tylko naciągnąć kogoś na zakup, na wydanie kasy. Przyjmując założenie, że klienci jednak kłamią (bo sprzedawcy to rzecz oczywista i o tym pisać nie trzeba?), to w sumie okazuje się, że kłamią wszyscy. Każdy bywa przecież i sprzedawcą i klientem w zależności od okoliczności.
No i tutaj zaczyna się wszystko składać, bo już Mark Twain powiedział: Everybody lies, every day; every hour; awake; asleep; in his dreams; in his joy; in his mourning. ? podsumowując: wszyscy kłamią i to bez przerwy ? brzmi znajomo, nieprawdaż?
Do tego możemy dołożyć jeszcze, słynnego już, dr. House?a: To podstawowa prawda o ludzkiej naturze, że wszyscy kłamią. Jedyną zmienną jest to, o czym. Mówienie ludziom, że umierają, pozwala zobaczyć, co jest dla nich najważniejsze. Dowiadujecie się, na czym im zależy. Za co gotowi są umrzeć. Za co są gotowi kłamać. ? źródło
Skoro, więc wszyscy kłamią, to oczywiste jest, że kłamią też klienci. Jedyne zmienne to kiedy i w jakim temacie. Kłamią jednak wszyscy! Może trzymanie się tego, że kłamią CAŁY CZAS jest przegięciem, ale przyjęcie samego twierdzenia za prawdziwe może być bardzo pomocne w sprzedaży.
Chodzi bowiem o pewną uważność na to, co dzieje się w relacji z klientem. Jeżeli sprzedawca będzie budował relację w typowy (sprzedażowo-nachalno-wciskający) sposób, to prawdopodobieństwo, że co chwilę będzie słyszał kłamstwo z ust klienta będzie duże: mamy już podobne rozwiązania; decyzja nie należy do mnie; obcięli nam budżet; jest kryzys; zmieniły nam się priorytety; projekt został przesunięty w czasie; nie potrzebujemy tego itp. Przykładem ile (potencjalni) klienci są w stanie wymyśleć wybiegów na to, żeby tylko pozbyć się niechcianego sprzedawcy może być dyskusja w pewnym serwisie internetowym, gdzie padają następujące zdania*:
-
Powiedziałem, żeby nie dzwonili bo mam wszystko na ich stronie.
-
Na bankowców mam dobry sposób: zawsze mówię, że Żona pracuje w konkurencyjnym dla nich banku i tłumacze, że jak wezmę kartę kredytową w innym niż jej to mam bęcki ;] Nigdy potem już nie dzwonią ;]
-
Ja proszę o ofertę na e-maila. Prawie zawsze odpuszczają twierdząc że albo nie ma skanera, albo że to takie new że jeszcze nie ma w digital.
-
Co do mojego sposobu mówię po przedstawieniu oferty poważnym głosem „przepraszam ale to dom publiczny imienia alfreda kowalskiego, nie jesteśmy zainteresowani ofertami dla nas, a klientami zainteresowanymi naszą ofertą” – zwykle już drugi raz do mnie nie dzwonią ;)
-
Ja się pytam od razu o szczegóły albo mówię że chciałbym tak i tak bo inaczej mnie nie obchodzi i wtedy zazwyczaj nie wie co powiedzieć ta osoba bo po prostu nie ma takiej informacji jak ja, albo tego mi nie zaoferuje, więc koniec.
-
Moj tata zawsze mówi, że nie dziękuje ale on już to ma? Ubezpieczenie? Mam! Garnki? Mam? Telefon w telefonii X? Ale ja już mam…
Drobne kłamstewka na pozbycie się sprzedawcy. Ludzie uważają, że mają moralne prawo okłamywać sprzedawcę, bo on przecież też kombinuje (i pewnie kłamie), żeby tylko coś wcisnąć. I tak wszyscy kiszą się w tym sosie zwodzenia, oszukiwania i manipulowania. Jeżeli jesteś sprzedawcą, to przypomnij sobie, ile razy zdarzyło Ci się, będąc w roli klienta, rzucić jakieś takie bezpieczne, nieprawdziwe zdanie na zmylenie przeciwnika. A teraz pomyśl sobie ? jako sprzedawca ? ile razy słyszysz to samo od swoich potencjalnych klientów? Myślisz, że oni mówią prawdę?
Z drugiej strony kłamią nie tylko potencjalni klienci, ale także ci, którzy są już realnymi klientami. Jak często spotykasz teksty typu: zdecydowaliśmy, że nie będziemy realizować tego projektu (a za chwilę robi go konkurencja); nie możemy wszystkiego robić z jedną firmą / uzależniać się od jednego dostawcy (chociaż mogą i praktykują to w innych projektach, działach, kampaniach itp.); jesteśmy teraz zawaleni robotą, po prostu masakra ? musimy wszystko przesunąć na przyszły rok (tzw. ?time trap? ? brak czasu to najczęściej wykręt ? klient po prostu nie jest zainteresowany).
Po co te wszystkie kłamstwa? Dlaczego? Wiele, wiele różnych powodów?
-
Nie można wszystkiego powiedzieć sprzedawcy, bo zaraz to wykorzysta – np. do sprzedania czegoś jeszcze, podniesienia ceny lub postawienia dodatkowych warunków.
-
Ludzie nie lubią robić innym przykrości ? lepiej jest w miły sposób powiedzieć ?Jesteśmy teraz zawaleni robotą. Proszę o kontakt za pół roku.?, niż po prostu: ?Nie, Państwa oferta nas nie interesuje.? ? czyt. sprzedawca nie potrafił zainteresować klienta?
-
Można wywrzeć na sprzedawcy trochę presji. Niech postara się bardziej. Da lepsze warunki. – Takie budowanie pozycji negocjacyjnej.
-
Bo klient chce zachować twarz ? głupio mu powiedzieć, że czegoś nie rozumie, nie ma mocy decyzyjnej albo, że go nie stać.
-
Trzeba dać sobie możliwość wycofania się, ucieczki ? po prostu zostawić jakąś furtkę, etc.
No dobra, to co teraz z tym zrobić? Jak poradzić sobie w takich sytuacjach?
Pierwsza sprawa, to TY ? Drogi Sprzedawco. Jeżeli Twój klient będzie czuł, że jesteś właśnie takim typowym sprzedawcą, który przyszedł tylko po to, żeby mu coś sprzedać (w jego języku ?wcisnąć?), to tak właśnie będziesz traktowany ? w konsekwencji okłamywany. Działaj, więc tak, jakbyś sprzedawcą nie był. Przestań sprzedawać, a zacznij rozumieć. Bądź inny, niż klient spodziewa się tego po doświadczeniach z innymi sprzedawcami. Oczywiście, nie gwarantuje to, że nagle zacznie mówić całą prawdę i tylko prawdę, ale zmniejsza ryzyko bycia spławianym w miły sposób.
Po drugie, bądź czujny i ostrożny. W miarę możliwości sprawdzaj, weryfikuj i potwierdzaj wszystkie ustalenia. Zachowaj dystans do deklaracji klienta i nie ciesz się na zapas? Nie daj się zwieść typowemu ?Tak, jesteśmy wstępnie zainteresowani.?
Gdy trafisz na ewidentne kłamstwo ? zareaguj. Jeżeli raz dasz się wkręcić, to dalej już pójdzie łatwo. Klient będzie Cię prowadzał za nos we wszystkie strony. Rozważ wtedy, czy nie warto zakończyć współpracy. No chyba, że lubisz takie sytuacje?
Pamiętaj, więc: Wszyscy (Klienci) Kłamią? no może poza tymi, którzy Ci mówią, że nie ? no bo przecież oni nigdy nie mogliby Cię okłamać? Prawda?
* Cytowana dyskusja pochodzi z serwisu Flaker.pl
Autor się marnuje, pracując jako sprzedawca.
Autor powinien być Autorem!
Oj strasznie spodobało mi się hasło „Autor powinien być Autorem!” – chociaż z drugiej strony myślę sobie, że bycie autorem to też sprzedawanie… :)
trochę mi to oczy otworzyło :)
@sprzedawca – no to cieszę się, bo taki też był cel tego artykułu… chociaż czasami może lepiej tego wszystkiego nie widzieć… :)
Dr House też zawsze twierdzi, że wszyscy pacjenci kłamią…
Tak sobie przypominam swoją ostatnią rozmowę telefoniczną ze sprzedawczynią usług bankowych.
Pani z Banku: Czy ma Pan minutę?
Ja: Jeśli Pani chce coś sprzedać, to szkoda Pani czasu. Lepiej żeby zrealizowała Pani następne połączenie, bo u mnie Pani prowizji nie zarobi.
Ogólnie staram się tak odpowiadać. Chyba że czasami coś mnie zaintryguje.
Fajną miałem akcję z jednym z dostarczycieli Internetu. Mój poprzedni usługodawca został przejęty przez nowego. Cenniki u nowego były zdecydowanie korzystniejsze (za pakiet bez telefonu u starego płaciłem prawie 190PLN, a za pakiet z telefonem u nowego prawie 140 PLN). Dzwonię i mniej więcej taka rozmowa.
JA: Chcę być traktowany na równi z innymi klientami.
Sprzedawca: Niestety to jest niemożliwe.
Koniec rozmowy. Wysyłam wypowiedzenie umowy (akurat mogłem w trybie natychmiastowym). Na drugi dzień telefon.
Sprzedawca: Nie chcielibyśmy Pana tracić. Czy możemy coś zrobić.
Ja: Wczoraj rozmawialiśmy o tym, że tak, że chcę być traktowany na równi z innymi klientami i chcę umowy za 140 PLN.
Sprzedawca: Proponuję umowę za 100 PLN i to samo co w 140 PLN.
Ja: Zatkało mnie i się oczywiście zgodziłem.
Sprzedawca ewidentnie mnie nie słuchał. Byłem gotowy kupić to samo za 140 PLN. A gdyby tam były jeszcze trzy zera więcej przed przecinkiem.
Haha… fajna historia :)
Dzięki!
Rzeczywiście, może przy 140 złotych sprawa nie wygląda groźnie… ale jak przenieść to na wyższe sumy, to może już być kłopot… :)
W większych sumach zaczyna się „gra w szachy”, wczoraj popełniłem mały błąd ale jak tu klientowi powiedzieć, że nie zgadzamy się na 5% kary za opóźnienia, bo prawdopodobnie nasi progamiści nie zdążą. No to powiedziałem, że jesteśmy tak solidni, że damy mu 3% bo jesteśmy bardzo terminowi. A on powiedział, że skoro dotrzymujemy terminu to nie powinno być problemu i nawet nie to, że mnie zatakało a przewidziałem taką odpowiedź po przesłaniu maila. Po większej analizie, gdybym przyznał, że bojimy się opóźnień, bo projekt jest innowacyjny, pomyślał by, że jestem niepoważny. Dlatego uważam, że doświadczenie jezt Mega ważne w sprzedaży:)
Jeżeli na 100% wiesz, że nie wyrobicie się z terminami, to może powiedzieć o tym klientowi wprost:
Być może moja wiadomość nie ucieszy Pana, ale też nie zamierzam owijać w bawełnę, jak pewnie zrobiłby to każdy inny handlowiec na moim miejscu… Nasi programiści nie wyrobią się w takim terminie z projektem. Co w takiej sytuacji robimy?
Klienci doceniają otwartość i stawianie sprawy wprost. Wręcz darzą takich handlowców większym szacunkiem. Lepsze to niż obiecać, że się wyrobię, a potem przekładać co chwila – my mamy presję, a klient się tylko wkur..a
Ten Housowy cytat jest świetny. W ogóle ma parę „filozoficznych” zajawek w każdym odcinku, które z powodzeniem można zastosować w biznesie, aczkolwiek każda kolejna seria robi się już coraz gorsza.
Anyway, kłamstwo klientów owocuje tym, że sprzedawca nie umie im doradzić albo oferuje im źle dobrane produtky i usługi. W efekcie klient – jeśli je kupi – będzie rozczarowany i możemy zapomnieć o Lifetime Customer Value. Ot, jednorazowy dil. Kilka fajnych przykładów na temat kłamstw klientów (i sprzedawców) jest tutaj.
Celna uwaga.
A tak na marginesie, to kłamstwo klientów bywa owocem upierdliwych i nachalnych sprzedawców… :)